30.10.2013

Nie mam wykroju, chcę uszyć bluzę


Chodzi o bluzę dziecięcą, choć podobnie będzie to wyglądało w przypadku bluzy "dorosłej". Zostałam poproszona o instrukcję, a akurat miałam się zabrać za szycie bluzy młodej. Zatem wzięłam się za fotografowanie i szycie jednocześnie. Moja bluza ma raglanowe rękawy, a za tydzień pokażę etapy powstawania bluzy ze zwykłymi rękawami.

Gotowi? No to ruszamy! Nie potrzebujesz owerloka, żeby szyć dzianiny. A czego potrzebujesz?
  • bluzy przeznaczonej na straty,
  • papieru, może być gazetowy, ja użyłam półpergaminu [to taki śniadaniowy papier],
  • ostrych nożyczek, czegoś do pisania, linijki,
  • flizeliny i podwójnej igły [chyba, że szyjesz z grubej dzianiny i chcesz podkładać ręcznie, albo chcesz zostawić brzegi niewykończone]
Moja bluza w środku pozostawiona jest w stanie "surowym". Uszycie jej zajęło mi godzinę, wyłączając fotografowanie.

Krok pierwszy: wycinasz dokładnie tuż przy szwie przód, tył i rękaw. W rękawie dobrze jest zrobić lekkie nacięcie z przodu, żeby się nie pomylić i na miejscu prawego nie wszyć lewego.


Kiedy masz już wszystkie elementy, rozkładasz je na papierze i odrysowujesz. PAMIĘTAJ O DODANIU ZAPASÓW NA SZWY I PODŁOŻENIE! Ja dodałam 1cm przy dekolcie [w którego skład wchodzi przód, tył i góra rękawów], 1,5 po bokach przodu, tyłu i rękawów, oraz 3cm na dole i u dołu rękawów:


Wszystko już masz, możesz to wyciąć z materiału. Ja przewidziałam sercową aplikację, więc teraz jest czas na podklejenie wszystkiego flizeliną. Materiał, z jakiego uszyłam bluzę to bawełniany dżersej. Bardzo podwijają się w nim brzegi, więc musiałam zaraz po wycięciu wszystkich elementów naprasować na nie taśmę z flizeliny.

Taśmę zrobiłam sobie sama tnąc flizelinę w dwu- i trzycentymetrowe pasy. Podkleiłam nią dekolt i dół a także dół rękawów. Ułatwi to później równe zaprasowanie brzegów a materiał nie będzie się nieładnie ciągnął.

Zanim wycięłam panterkowe serce, naprasowałam na kawałek materiału flizelinę. To go nieco usztywniło i dopiero wtedy wzięłam się za wycinanie.


Kiedy moja aplikacja była już gotowa, przypiąęłam ją szpilkami do przodu. Gdyby miało być niesymetrycznie, równe ułożenie nie miałoby znaczenia.


Przyszywanie aplikacji najlepiej robić przed zszywaniem całości. Najpierw przyszyłam ją zwykłym ściegiem, żeby się trzymała, a następnie przejechałam całość gęstym zygzaiem.


Ok, przód już jest gotowy. Można przystąpić do przyszywania rękawów. Rękawy raglanowe mają to do siebie, że są najprostsze do wszywania. Ważna jest tu kolejność. Najpierw należy przyszyć rękawy do przodu i tyłu [kropki przy 1], a dopiero wtedy spiąć bok i rękaw wzdłuż i zszyć to jednym pociągnięciem [kreski przy 2]. Zszywam wszystko prostym ściegiem, z długością ustawioną na 2 w skali od 1 do 4, a podczas szycia DELIKATNIE naciągam materiał.


Bluza już wygląda jak bluza. Jeśli brzegi miały być na surowo, to już możesz się nią cieszyć. Jeśli jednak chcesz, żeby dekolt i podłożenia były ładnie wykończone, wyciągnij deskę do prasowania i żelazko. Flizelina bardzo ułatwia równe zaprasowanie wszystkich brzegów.


Brzegi możesz obszyć ręcznie tak, żeby nie było tego widać na prawej stronie. Można też użyć podwójnej igły. Moja jest przeznaczona do dzianin i taką polecam, od igły bardzo wiele zależy, nieraz powodzenie całej szyciowej misji. Po zaprasowaniu brzegów spinasz je na prawej stronie i przeszywasz podwójną igłą ustawioną na prosty i niezbyt gęsty ścieg. Pamiętaj, żeby igła była ustawiona pośrodku - dwie igły w ten sposób już połamałam, bo były źle ustawione, lepiej uczyć się na czyichś błędach.


27.10.2013

Suienka szycie krok po kroku 1/2013


Już myślałam że zdechnę i zaczęłam spisywać swoje dzieje ku pamięci potomnych. Mój układ immunologiczny siadł, czwarty raz od września przyplątało się do mnie jakieś cholerstwo, i teraz tuninguję się od środka. Jutro idę do swojej rodzinnej na przegląd po antybiotyku, ciekawe co powie. Ale chyba wracam do żywych bo wyciągnęłam stertę burd i materiałów i mam plany.

Sukienka powstała na weselne after party, o którym wspomniałam ostatnio, i swoją maskującą rolę spełniła wyśmienicie. Materiał, którego użyłam, to len z połyskującymi drobinkami. No i źle zaznaczyłam kieszenie. Rąbnęłam się i przyszyłam je zdecydowanie za wysoko, nie wiem skąd u mnie to zaćmienie. Oczywiście jest to sukienka z szycia krok po kroku 1/2013.


20.10.2013

Sukienka burda 1/2013 #102


Czarna sukienka to jeden z tematów przerabianych przez ostatnią burdę. Nie nie nie, nie będę komentować czarnych sukienek, które tam zobaczyłam! Żeby nie narzekać powiem tylko, że bardzo spodobała mi się sesja w i przy bibliotece.

Dzisiaj będzie retrospektywnie, a nawet zamierzam zawrzeć retrospekcję w retrospekcji. Powaga. Pierwsza sukienka to burda 1/2013 #102. Pokazywałam ją już trzy razy - do czterech sztuka - tu, tu i tu. Bardzo podoba mi się dekolt w tym modelu. Tę sukienkę uszyłam specjalnie na wesele z resztek, które kupiłam w okazyjnej cenie u siebie w tekstylnym. Przód to czarne połyskujące coś, tył to czarna satyna. Kto szył satynę, ten wie, jak uciążliwa jest w szyciu. Musiałam balsamować dłonie kilka razy, a i tak się elektryzowała.


Sukienka byłaby idealna gdyby była co najmniej 5cm dłuższa. Do samego końca łudziłam się, że jednak będzie ok, że będę mogła swobodnie wchodzić po schodach, że jak usiądę to nie będzie widać moich majtek. Ech, nadzieja... Podniesienie rąk pozbawiło mnie wszelkich wątpliwości - to nie jest ultrakrótka sukienka, to po prostu tunika. A teraz to się nawet zastanawiam czy nie ciachnąć jej 10cm u dołu i zrobić z niej bluzkę. Acha, no i jeśli ktoś chciałby uszyć ten model, to zdecydowanie milsze doznania przy noszeniu zapewni dzianina, albo materiał rozciągający się w poprzek.

15.10.2013

piejo kury


Póki jeszcze jest ładnie odwiedzamy fajne miejsca dostępne na świeżym powietrzu. Padło na Koryciny i Ziołowy Zakątek [tutaj jest artykuł o tym miejscu]. Poza rozmaitymi ziołami, można tu także podziwiać drób. I to dosłowinie - podziwiać. Bażanty ubarwione niczym rajskie ptaki, kury całe w piórach, koguty bojowe [te z Azji, hodowane do walk], kaczki, gęsi i perliczki. Były też króliki, które można było głaskać w nieskończoność, plac zabaw, basen na świeżym powietrzu, ogromna przestrzeń porośnięta ziołami, świnie na wybiegu [do tej pory świnie widziałam jedynie w chlewie, a tu mają więcej miejsca niż dziki w rezerwacie w Puszczy Białowieskiej], las, sklep i bar. A w barze ceny bardzo przystępne! Nasza pizza z sosami kosztowała 34zł i w sześć osób zjedliśmy ją z trudem...


Materiał na sukienkę kupiłam latem na allegro razem z dwoma innymi kuponami. Jest okropnie sztuczny i nadaje się jedynie do halki, ale bardzo spodobał mi się jego wzór. Wykrój to przedłużenie bluzki z ubiegłorocznej wrześniowej burdy - jednego z najbardziej eksploatowanych przeze mnie numerów.

PS. Byłam na weselu, na które specjalnie uszyłam sobie dwie sukienki. Jedną na wieczór, drugą na after party. I w obu mam zdjęcia przy stole, na których niewiele widać mnie, za to doskonale zawartość stołu. Pokażę je przy okazji, jak tylko obfocę jak trzeba...

7.10.2013

katya in red


Tę sukienkę uszyłam już uhuhu... albo i dawniej. Ok, może miesiąc temu, tylko nie miałam okazji jej pokazać. Posłużyłam się wykrojem na prostą bluzkę z długim rękawem, który tylko przedłużyłam i nieco poszerzyłam ku dołowi. Rękawy mają długość zdaje się 3/4, a może nawet 2/3 - na taką długość wystarczył mi metr czerwonego trykotu. Przy dekolcie przyszyłam złote ćwieki.


Wczoraj pojawiły się sprzyjające okoliczności. I tu mam swoje jedno spostrzeżenie. Lepiej nosić takie ubrania przed obiadem niż po. Ameryki tym nie odkryłam, i pewnie na dłuższą metę nie będę się do tego stosować, ot taka dygresja.


Byliśmy na spacerze we wsi Siemiony. Niedaleko znajduje się piękny park dębów, który jest zbiorowym pomnikiem przyrody. To niezwykłe miejsce, w którym dęby, niczym nieskrępowane, rozrastają się we wszystkie strony. Nie są tak wysokie jak te w Białowieży, za to mają bardziej rozbudowaną strukturę gałęzi.


Bardzo często, kiedy wyjeżdżamy gdzieś żeby pospacerować, jesteśmy witani przez zwierzęta. Zdarzyło nam się kiedyś na pewnej polance, że na powitanie wybiegły nam dwa wesołe szczekające psy i... koza, które towarzyszyły nam podczas spaceru - były to zwierzęta leśniczego. W Siemionach przywitał nas pies. Majka od razu nadała mu imię Jasio. Jasio bardzo szybko okazał się być Brunem - spotkaliśmy jego właściciela, również leśniczego. Poopowiadał nam trochę o dębach i o tym jak zimą Bruno zaliczył bliskie spotkanie z dzikiem, które skutkowało operacją i blizną na boku.


Zapomniałam też zupełnie o ciekawszych słowach kluczowych z września, a miałam zapisane. No to jedziemy:

jak zrobic sweter krótszy z przodu - obciąć przód?
pokrowiec materac suwak szycie - 4w1, jeszcze nie próbowałam
wszywanie ołowianki - ja bym to zrobiła ręcznie
kupie stara babe - ech, to przez mojego chłopa...
ciastka korale z odpustu - na pewno chodzi o obwarzanki!

3.10.2013

spodnie ze spódnicy na placu boju


Spodnie są prawie jak po starszej siostrze. Starszej siostry na szczęście młoda się nie doczekała [akurat nie kusiło mnie nigdy żeby wystąpić w Teen Mom, chociaż wszystko to kwestia przypadku przecież]. Portki są mocno na wyrost, zaszalałam z długością yyy... trochę. Powstały ze swetrowej spódnicy od mojej sąsiadki, którą w tym miejscu pragnę gorąco pozdrowić, bo wiem, że tu zagląda. Ściągacz powstał z mojego skróconego panterkowego sweterka.


Pamiętacie odpustową bluzkę mojej babci? Zostało trochę materiału i sądziłam, że wystarczy na maluchowe legginsy, ale się przeliczyłam. Wystarczyło na tshirt. Kiedy go szyłam postanowiłam jakoś go udekorować i padło na żabot. Oczywiście do jego uszycia zainspirowała mnie Sagitta, która dała u siebie fajną instrukcję. Spodobało mi się takie wykończenie dekoltu, a jak widać na zdjęciach żabot jest trochę brudny, bo to było po przedszkolu. Brzegi rękawów i dół ozdobiłam zygzakową taśmą, którą miałam [i mam nadal] z zapasów zgromadzonych ongiś przez moją mamę.

Mistrz drugiego planu - buźka bejbe!

Przy okazji latem zabrałam się za uwalnianie włóczek i dzięki temu teraz mamy czym się opatulać. Wydziergałam między innymi ten komin - melanżowy, siwo-grafitowy.

1.10.2013

miałam ci ja bluzkę...


...miałam lecz już nie mam. 

Na ten model zwróciła moją uwagę Zuzka. Za sprawą jej posta raz jeszcze przejrzałam sierpniową burdę i... no tak! Przecież ja chcę mieć właśnie taką bluzkę! Koniecznie miała być z tym śmiesznym szalikiem. Kilka razy otwierałam szafę z materiałami i zastanawiałam się czego by tu użyć i co mi wystarczy. Wykrój już miałam. I padło na mój ukochany panterkowy wzór [czyli kwintesencję wsi według mojego chłopa, luv ya!] oraz czarny tył i rękawy. Na szalik z nieco ponad metra nie wystarczyło materiału więc sobie go docięłam i doszyłam, nic a nic nie widać.

A nie mam już tej bluzki bo przechwyciła ją moja mama. Spoko, uszyję sobie drugą [a szyło się ją naprawdę bardzo szybko!]. Nie zdążyłam tylko zrobić żadnych fotek z nią w roli głównej, ale jak tylko mi się uda to zaprezentuję na człowieku. Na zdjęciach widać jeszcze szpilki w prawym rękawie - wykańczałam ją ręcznie bo lubię tak wykończone ciuchy. Bluzka jest oversize, co mi zupełnie nie przeszkadza bo lubię takie ubrania. Ta obszerność daje swobodę w dobieraniu ciepłych ubrań pod spód [toż zima za pasem!] a niewielki dekolt sprawia, że przy szyi nic nie wystaje. Zatem jeśli jeszcze namyślacie się, czy szyć model #131 z burdy 8/2013, to nie myślcie nad tym dłużej tylko nożyczki w dłoń i do dzieła!


Pierwsze zdjęcie idealnie oddaje kolor panterki, drugie natomiast wiernie ukazuje kolor mojej szafy. A teraz myślę z czego by tu uszyć taką bluzkę sobie. Chyba będzie z czegoś nieco grubszego...