5.02.2013

trochę zerżnięte moje pierwsze spodnie


Na pewno też tak macie, że zaopatrując się w materiały, kupujecie je często bez konkretnego planu. Wystarczy, że tkanina ma w sobie coś, co każe ją kupić, albo po prostu ma śmiesznie niską cenę - no to jak nie skorzystać? A później leży w szafie i czeka na swój czas.
Ja tak miałam w przypadku tej czerwonej bawełny z lycrą. Kupiłam ją i leżała. Postanowiłam ją uwolnić po tym, jak przejrzałam swoje burdowe archiwum i w 11/2012 znalazłam spodnie mod. 107. Do tego wypatrzyłam gdzieś jeszcze skórzane spodnie Isabel Marant, w podobnym kolorze, i myślę: zmałpuję.



Moja największa obawa, związana z uszyciem spodni, to wszycie rozporka no i camel toe. Zamek wszyłam zerkając co jakiś czas na swoje jeansy i jestem zadowolona. Popełniłam jeden błąd bo nie przeszyłam rozporka po wierzchu. To spowodowało, że zamek wyglądał jakby był rozpięty, materiał odstawał. Poradziłam sobie z tym, sklejając warstwy materiału pod spodem przy pomocy taśmy, chyba flizelinowej,  z klejem po obu stronach i żelazka. Zamiast guzika, który nie pasował, dałam u góry zapięcie na haftki. A! I jeszcze zwęziłam nogawki o 2cm!
Plusy modelu:
spodnie są proste i łatwe do uszycia
to nie są biodrówki!!!!! jejeje!!!!
materiał, z którego uszyłam spodnie jest lekko elastyczny, zatem spodnie są wygodne.
Minusy:
mimo że spodnie nie spadają mi z tyłka czuję sporo luzu, jeśli ktoś zdecyduje się na te spodnie, proponuję uszyć o rozmiar mniejsze.
Mam na sobie bluzkę, którą uszyłam błyskawicznie tydzień temu na wyjście do Opery. Nie było jej za bardzo widać spod chustki, dlatego prezentuję ją raz jeszcze.