15.09.2012

ekomajka

Od kilku dni próbuję skończyć sukienkę. Niesamowite, że kawałek szmatki potrafi przysporzyć tylu frustracji... Ale ale, dzisiaj nie o tym. Postanowiłam odpocząć od kiecki i nabrać nieco dystansu, dlatego też pomyślałam, że Majka się ucieszy jak będzie miała własną torbę na zakupy.
Rączki zrobiłam z lnianej spódnicy, z której już wyrosłam. Do środka dałam kieszonkę na drobniaki.

Środek w ogóle jest bez podszewki bo uznałam, że jest zbędna. To, co pozaginałam i zaszyłam, przyszyłam do spodniego szwu, żeby się nie odginało. Torba akurat zmieści bochenek chleba więc z załadunkiem nie będzie zbyt ciężka. Chociaż dzisiaj rano Majka włożyła do niej sporego kabaczka i też się zmieścił..