Męskie koszule są idealne do przeróbek. Mnóstwo materiału na rękawach, z tyłu żadnych zaszewek, jedyna wada to kieszeń z przodu której nigdy nie chce mi się wypruwać.... Tę sukienkę zrobiłam w dwóch wersjach. Pierwszą robiłam od podstaw z materiału i muszę ją jeszcze wyrównać, bo leży od wielkanocy i się tak zbieram ale nic z tego nie wychodzi. Ta na fotkach powstała właśnie z męskiej koszuli w zieloną kratę. Jest to sukienka 146 z Burdy 4/2012.
Z przodu guziki koszulowe, nic nie zmieniałam i nie dodawałam. Nie dawałam guzików na klapki bo uznałam że nie są potrzebne, za to dorzuciłam od siebie czerwone serca w białe groszki.
Zając to inna historia. Myślę, że to przedostatni zając w moim życiu chociaż też trudno się zapierać, nie wiadomo co będzie.
Nie umiem haftować nosa, kosztuje mnie to sporo nerwów bo po kilkunastu podejściach nie widzę żadnej poprawy i zawsze wychodzi kartofel. Oczy zrobiłam z czarnych cekinów i czarnych koralików. Jest to mój drugi zając, pierwszy zaginął w jakiejś śnieżnej zaspie na początku roku, nazywał się Stefan: